Edukacja Domowa- co to takiego?
Cześć!
Oto i dosyć nietypowy post, na dosyć nietypowy i mało znany temat. Dzisiaj opowiem wam co nie co na temat edukacji domowej. Zaczynamy!
👇
👇
👇
Może zacznę od wyjaśnienia dlaczego piszę właśnie na ten temat. Nic prostszego! Ponieważ sama jestem w ED. Po tym roku będę w niej się uczyć już 3 lata, czyli najwięcej ile wytrzymałam w jednej szkole. Jest to zdecydowanie najlepszy i najwygodniejszy dla mnie system nauki, a uwierzcie, doświadczyłam już ich niemało. 😉😉 Cała filozofia kryje się w tym, że do żadnej szkoły nie chodzimy. Uczymy się w domu. Jest to bardzo popularna metoda w Stanach, w Polsce trochę mniej. Jest tutaj jednak 13 tys. dzieci uczących się w ten sposób. Niestety mało kto o tym wie i gdy mówię o tym komuś to zazwyczaj robi nierozumiejącą minę i pyta "Co?". Tak więc piszę tą notkę, aby przybliżyć ten temat choć kilku osobom, które być może to przeczytają.
Aby móc uczyć się w domu, trzeba tak naprawdę tylko chcieć. Wystarczy, aby z twoją decyzją zgodzili się rodzice. Reszta należy do nich. Jest to głównie papierkowa robota, która nie znaczy wiele, ale niestety jest konieczna, tak samo, jak wtedy gdy zmieniamy szkołę. W gruncie rzeczy nadal jesteśmy gdzieś zapisani. Ja na przykład zapisana jestem do szkoły w Beskidach- Montessori Mountain Schools. Jest to szkoła Montessori- jeśli nie wiecie co to, zapytajcie wujka google,- wyspecjalizowana (jeśli można to tak nazwać) w prowadzeniu Edukacji Domowej. Co zależy od wyboru szkoły? Miejsce, w którym pod koniec roku (lub na jego początku, to zależy od ciebie) zdasz egzaminy. Zawsze można zostać w szkole do której się dotychczas chodziło, lecz raczej tego nie polecam. Nauczyciele nie słyszeli zazwyczaj wiele o ED i nie za bardzo wiedzą jak się do takiego ucznia zabrać na egzaminach. Po za tym w mojej szkole np. nauczyciele są wspaniali, trudno o lepszych 💕 W zasadzie więc od ciebie zależy, co i kiedy będziesz robił, ważne by zdać po egzaminie z każdego przedmiotu w danym roku szkolnym.
Teraz, gdy już trochę objaśniłam z grubsza ten temat przejdę do kolejnej części, jaką są najczęściej zadawane pytania i moje odpowiedzi na nie.
- Nauczyciele przychodzą do ciebie do domu?
- Czyli robisz co chcesz i nie musisz się uczyć?
- Czym są te egzaminy?
W danym roku każdy przedmiot musi zostać zaliczony. Egzaminy to nic innego jak
sprawdzanie całorocznej wiedzy ucznia. Nie zmienia to faktu, że możemy zdawać
je nawet we wrześniu, po prostu raz w roku każdy musi zaliczyć każdy przedmiot.
Co ciekawe, przedmiotów jest mniej niż w szkole. Nie uczymy się w-f'u,
plastyki, muzyki, religii, techniki, itd. A bardziej nie zdajemy z nich
egzaminów, gdyż uczymy się ich, oraz o wiele więcej na codzień. W 7 klasie sami
wybieramy drugi język spośród niemieckiego, rosyjskiego, francuskiego,
włoskiego i hiszpańskiego. Sam egzamin składa się z części pisemnej, czyli
testu podsumowywującego (?) cały rok, oraz części ustnej, na której przez 20-30
minut rozmawiamy z nauczycielem na temat tego, czego się nauczyliśmy, jak się
tego uczyliśmy itd. Możemy także wtedy zaprezentować nasze projekty i materiały
do nauki, co bywa bardzo pomocne, a jeśli mamy ich dużo, lub po prostu są
fajne, istnieje spora szansa, że dostaniemy 6. Brzmi trochę stresująco, ale
absolutnie takie nie jest, ja cieszę się na myśl o wyjazd w góry 💞
- Dlaczego nie chodzisz do
szkoły?
Wolę uczyć się sama, wtedy kiedy chcę, i tego czego chcę.
- Nie masz przyjaciół?
*współczujący ton*
Kiedyś na pewnym rodzinnym spotkaniu odpowiadałam grzecznie na pytania
wujka i cioci podobne do powyższych i poniższych.
-To co, masz ty jakieś koleżanki?- spytała się ciocia
-No przecież nie, mówi, że się uczy w domu- odpowiedział jej wujek.
Dialog ten niezmiernie mnie rozbawił. Oczywiście, że tak, mam przyjaciół, i
to w dodatku całe grono. Ba! Jedną z najlepszych poznałam dzięki ED. W
czym nie chodzenie do szkoły ma przeszkadzać w dzisiejszych czasach internetu
itd.?
- Jak wygląda twój dzień?
Wstaję o 6.30, "ogarniam się", jem śniadanie i o 8.00 zaczynam
naukę. Uczę się z przedmiotu, z którego mam najbliższy egzamin przez 45 minut,
a później mam 15 minut przerwy, czasem trochę więcej 😉 Kończę około
godziny 14, jem obiad i poświęcam czas na pasje, znajomych oraz zajęcia
dodatkowe. I teraz wielki szok oraz zaskoczenie! Robię tak, BO CHCĘ! Lubię
wstawać wcześnie i nie marnować dnia, a jeśli kiedykolwiek będę wolała uczyć
się 15 minut, a 45 minut mieć przerwę, to właśnie tak zrobię. 😜
To już koniec częstych pytań i moich odpowiedzi na nie. Jeśli oczywiście nasuwa wam się jakaś wątpliwość, lub jeśli się ze mną w czymś nie zgadzacie to piszcie szybko w komentarzach, chętnie poznam opinię innych. Jednak to jeszcze nie koniec postu, chciałabym podzielić się z wami także pewną ciekawostką 😏
- Gdy przechodziłam na edukację domową, zastanawiałam się nad tym, jaką decyzję podjąć. Wypisałam na kartce wszystkie za i przeciw, plusy i minusy, słabe i mocne strony ED oraz zostania w szkole. Jedynymi plusami szkoły, a co za tym idzie minusami ED było to, że nie będę robić zakupów szkolnych we wrześniu oraz to, że być może pojedziemy ze szkołą do Energylandii w następnym roku, a w domu nie będę tego miała. Zrobiłam te zakupy oraz jeździłam na dużo więcej wycieczek niż wcześniej pozwalała mi na to szkoła.
~Ija B


Komentarze
Prześlij komentarz